Rejs Kamień-Mrzeżyno-Dźwirzyno-Kołobrzeg – 2014

W połowie września 2014 r. postanowiliśmy z Dianą zmienić bazę pobytową na bałtyckim wybrzeżu. Wybór padł na Dźwirzyno, a konkretnie na Stanice Wodną położoną nad Jeziorem Resko. Organizacyjnie wydawać mogło się to trochę pogmatwane ponieważ najpierw przyjechaliśmy na noc z piątku na sobotę od razu do Dźwirzyna z zamiarem późniejszego dojazdu do Kamienia i rejsu wzdłuż wybrzeża. Ze względu na warunki pogodowe musieliśmy przełożyć to jednak do niedzieli, poświęcając sobotni czas na wędkowanie nad jeziorem Resko.
Samo położenie stanicy jest bardzo ciekawe, znajduje się nad małymi kanałami utworzonymi na półwyspie. Mieszkaliśmy w przyzwoitym domku tuż przy kanale.(zdjęcia tego miejsca poniżej ) Ogólnie jest to miejsce do którego chętnie uczęszczają wędkarze, choć ostatnimi czasy z rybą jest tu ponoć gorzej czego i sami doświadczyliśmy:) No cóż połowiliśmy trochę ale z wyjątkiem mniejszych ryb nic ciekawego nie złowiliśmy. Po południu więc postanowiliśmy udać się na spacer do miasta oraz na plażę. Wieczorem analizując pogodę zapaść musiała decyzja odnośnie następnego dnia. Nie była zbyt zachęcająca, co potwierdziło się następnego dnia dość rozkołysanym Bałtykiem przy stanie morza 4-5, miało na szczęście jednak nie padać decyzja zapadła więc na tak.
W niedzielę z samego rana cofnęliśmy się z Dźwirzyna samochodem do Kamienia Pomorskiego po Riba, który stacjonował tam w sezonie letnim. Zostawiając samochód na parkingu mariny (w drodze powrotnej mieliśmy wrócić po niego z kolegą) z pełnym ekwipunkiem ruszyliśmy na wodę, najpierw kurs port Dziwnów a konkretnie znajdująca się tam nawodna stacja benzynowa. Zatankowaliśmy 2 zbiorniki do pełna, mieliśmy więc na pokładzie jakieś 55 litrów benzyny. Pozostało nam jeszcze zgłoszenie na radiu (kanał 10 pasma morskiego) do Kapitanatu wyjścia z portu i zaraz byliśmy za główkami portu na morzu. Od samego początku bujało dość mocno, fale spokojnie osiągały 1,5 metra, wiadomo wiec było że czekajacy rejs będzie dłuższy gdyż płynięcie ślizgiem w takich warunkach byłoby mocno utrudnione oraz także męczące. Płynęliśmy więc spokojnie jakieś 8 węzłów, w tym dniu planowaliśmy dopłynąć do Dźwirzyna (gdzie była nasza baza noclegu), a następnego dnia już mając bliżej do Kołobrzegu. Płynęliśmy jakieś 5,5 godziny zawijając po drodze na chwilę do portu w Mrzeżynie. Przy podchodzeniu do tego portu mieliśmy już namiastkę tego co czekać miało przed Dźwirzynem, czyli wejście do portu mało pogłębione w związku z czym tworzyła się niebezpieczna rozbijająca fala na wejściu. Udało się to jednak w miarę bezpiecznie zrobić, sam port Mrzeżyno spodobał się nam. Jest to głównie port rybacki, także z miejscami do cumowania dla jachtów rekreacyjnych. Potwierdziły się informacje zaczerpnięte z Internetu o modernizacji portu ze środków unijnych. Po przepłynięciu portu nie wychodząc na brzeg ruszyliśmy w dalszą podróż, do Dźwirzyna mieliśmy już tylko niecałe 4-5 km.
I tutaj na sam koniec rejsu był jeden z dwóch newralgicznych momentów: najpierw podejście do portu, jeszcze gorsze niż te do Mrzeżyna, z dużą płycizną i brakiem osłony falochronów wychodzących w morze. Co gorsza samo wejście do portu nawet jak na port rybacki jest po prostu za wąskie, przy północnym dopychającym wietrze manewry były więc utrudnione i ta obawa aby tylko się zmieścić. Sternik na szczęście jednak dał radę:) Sam port w Dźwirzynie najgorszy z tych które dotychczas widziałem. W samym kanale portowym około metra głębokości, dawno nic tu nie robiono. Przez to nawet co większe jachty czy to żaglowe czy motorowe raczej boją się tu wpływać. Z wyjątkiem 3 małych kutrów oraz płaskodennych łodzi motorowych nic tu nie było. Ciekawe po co w ogóle siedzi tu ktoś w bosmanacie (choć ponoć tylko do 15)? Nasz rejs nie kończył się w danym dniu jednak w porcie, płynęliśmy więc dalej kanałem Resko chcąc dostać się nad jezioro do naszej Stanicy na nocleg. I tu pojawiły się kolejne problemy: zaraz po wpłynięciu z kanału na jezioro stanęliśmy na mieliźnie!!! Nic nie oznaczone, duża łacha, po prostu skandal! Od strony wodniackiej jest to miejsca zapomniane, władze tej gminy mają żeglarzy i motorowodniaków w głębokim poważaniu! Port za płytki, żadnych chociażby najprostszych znaków nawigacyjnych o mieliźnie znajdującej się na głównym szlaku wodnym z kanału na jezioro! W Internecie jakieś locji o tym obszarze też na próżno szukać.Gdyby nie pomoc miejscowych, że najpierw płynąć należy w przeciwną stronę wzdłuż trzcin aż w pewnym momencie odbić dopiero na jezioro , nie trafilibyśmy w ogóle do naszej stanicy mogąc także trafić na jakieś głazy i uszkodzić jednostkę a zaczęło się już ściemniać. Z wyjściem z mielizny daliśmy sobie radę wychodząc z łódki i spychając ją na głębszą wodę. Gdy zrobiło się ciemno była dobra okazja do wypróbowania szperacza doświetlającego linię brzegową. Dotarliśmy gdzieś koło 21, w sam raz przed zbliżającą się burzą.
Następnego dnia czekał nas jeszcze jeden odcinek do pokonania, z Dźwirzyna do Kołobrzegu. Ruszyliśmy gdzieś około 10, morze było trochę spokojniejsze dzięki czemu nie było już takich obaw przy wyjściu z portu. W Kołobrzegu mieliśmy zakończyć nasz rejs w bardzo ładnej Marinie Solna, gdzie na slipie czekać miał już na nas kolega Marian. Płynęliśmy dość spokojnie nie mając dużo czasu przed przyjazdem Mariana, no i oczywiście przed końcem weekendu chcąc jak najwięcej nacieszyć się jeszcze pływaniem po morzu. Gdzieś po 1,5 godziny znaleźliśmy się na wejściu portu Kołobrzeg, zgłaszając się uprzednio na radiu do Kapitanatu na kanale 12. Tu już od razu z daleka widać było że pływają większe jednostki, wejście jest odpowiednio pogłębione, osłonięte i szerokie. Oglądając spokojnie port dopłynęliśmy w końcu do Mariny. Na Mariana czekać musieliśmy jeszcze z godzinę czasu, co przy tej pięknej wrześniowej pogodzie zbytnio nas nie martwiło.
Po wyciągnięciu Riba z wody musieliśmy zahaczyć jeszcze po drodze o Dźwirzyno ( aby zabrać wszystkie rzeczy z domku i się wymeldować) oraz o Kamień Pomorski (aby zabrać nasz samochód). Cały 3 dniowy pobyt był bardzo udany, mieliśmy wiec ochotę w te rejony w najbliższym czasie wrócić co zresztą po tygodniu nastąpiło jeszcze 2 razy z rzędu na weekend:) Ale o tym już w innych relacjach…

Całą trasa, poniżej mapy Bluechart G2 Garmin:

Zrzut ekranu 2015-02-16 o 20.24.08

Mrzeżyno, wejście do portu:

Zrzut ekranu 2015-02-16 o 20.27.22

Dźwirzyno, wejście do portu i jezioro Resko:

Zrzut ekranu 2015-02-16 o 20.29.34

Kołobrzeg, wejście do portu:

Zrzut ekranu 2015-02-16 o 20.30.46

Galeria zdjęć:

Leave a comment