Tak się jakoś złożyło że Cirrusem do Kołobrzegu sami dotychczas jeszcze nie popłynęliśmy. Częściej się składało na zachód-wiadomo tutaj w razie czego do dyspozycji mamy więcej wód osłoniętych co przy braku dobrej pogody dla naszego jachtu mogłoby oznaczać na otwartym morzu uziemienie na dłuższy czas w porcie. W końcu się jednak w połowie lipca złożyło…Tym razem płynąłem z kolegą Arkiem. Dystans-dobre 60 km. Główki Dziwnowa opuszczone koło 15.15, przybycie do portu docelowego koło północy, z tego 4 godziny na żaglach, później flauta i na silniku. Film z rejsu:
Kurs na zachód był nieprzypadkowy – potencjalnie mógłby stanowić jeden z etapów wymarzonego rejsu wzdłuż wybrzeża polskiego, choć pisząc dziś te słowa bardziej realny ze względu na jednak krótszy urlop wydaje się drugi w kolejności wymarzony, czyli opłynięcie Rugii z jej rozlewiskami. Już za kilka dni zobaczymy,a póki co poniżej widok na przepłyniętą trasę, tym razem niestety bez mapy typowo morskiej:
Mijana min. Niechorze i latarnia:
Wejście do portu Mrzeżyno:
I nasz jacht w porcie Kołobrzeg:
Oraz pozostałe zdjęcia: